Czym właściwie są zasoby?
Zasoby to to czym wewnętrznie dysponujesz. Wszystkie Twoje talenty, wiedza i umiejętności, ale też cechy, takie jak wrażliwość, uczynność, umiejętność słuchania czy poczucie humoru. Słowem wszystko to, czym możesz obdarowywać siebie i innych. Wszystko czego się w życiu nauczyłeś, cała wiedza, którą posiadłeś staje się Twoim zasobem intelektualnym. Wszystkie talenty to Twój zasób duchowy, który jak ziarenko w ziemi czeka na podlanie. Jeśli taki talent wesprzesz nabytymi umiejętnościami, staje się on Twoim zasobem nie tylko duchowym ale i fizycznym oraz intelektualnym. Znasz zapewne starą mądrość ludową, która głosi, że talent to tylko 20% sukcesu albo i mniej. Reszta to praca i ciągły rozwój umiejętności. Mamy jeszcze zasoby psychiczne i emocjonalne, na które z kolei składają się wszystkie wspomniane wyżej cechy (wrażliwość, poczucie humoru, itd.). Wszystkie wspomniane zasoby przenikają się wzajemnie tworząc to kim jesteś i z czym przyszedłeś na ten świat.
Każdy bowiem przychodzi na świat jako tak pięknie z łaciny zwana Tabula Rasa, czyli czysta karta. W trakcie życia zapisujemy tę kartę różnymi doświadczeniami, wiedzą i umiejętnościami. Jest ona jednak już na początku wyposażona w jakiś dar, jakieś zasoby. Te zasoby odpowiednio pielęgnowane będą prowadziły to małe dziecko w kierunku, który jest celem jego przejawienia się w postaci człowieka na tym świecie. Jeśli Twoi rodzice, opiekunowie i środowisko byli na tyle świadomi aby te zasoby wspierać oraz pomagać im się wyłaniać, to świetnie, gratuluję Ci świadomych rodziców. Potem, jak już przestajemy być dziećmi, sami przejmujemy kontrolę nad swoim życiem i nadal podążamy w nadanym kierunku. Tak by było w idealnym świecie. Ale ten świat nie jest idealny i nie jest skonstruowany tak aby wspierać czyjąkolwiek indywidualność. Każdy ma wejść w konkretne ramy, w granicach których ma myśleć, czuć i działać, a wyjście poza nie jest niemile widziane, a często wręcz potępiane. W efekcie często stajemy się smutnymi, niespełnionymi, szarymi obywatelami posłusznie pracującymi za średnią krajową a naszą ambicją staje się nowy samochód. Bo jak mamy chcieć czegoś więcej skoro nasze zasoby są głęboko schowane i nie wiemy nawet o ich istnieniu? Jak mamy wyjść poza ramy, skoro całe życie w nich tkwiliśmy i stały się one tak komfortowe, że strach pomyśleć co jest poza nimi? Zostaliśmy zaprogramowani ale na szczęście te ramy, choć poniekąd komfortowe, są również bardzo ciasne i właśnie teraz przyszedł czas na reset. Coraz więcej ludzi mówi “dość!” i zaczyna robić wspaniałe rzeczy w zgodzie ze swoimi zasobami. Jak do nich dołączyć?
Czterominutowa mila.
Pamiętacie zapewne film “Four-minute mile”, z którego wzięła swoją nazwę ogólnie przyjęta zasada, że jeśli cały świat twierdzi, że coś jest niemożliwe to ludzie wierzą, że w istocie tak jest. Do momentu aż pojawi się ktoś, kto udowodni, że jednak da się na przykład przebiec milę w mniej niż cztery minuty. I jak tylko pojawi się ta pierwsza osoba, która wyjdzie poza ramy i zrobi coś inaczej, zaraz podążą jej śladem inni. Tak było w przypadku słynnego biegu na milę. Ludzie osiągali rezultaty bliskie 4 minut, jednak nikt tej granicy przez długi czas nie przekroczył. Stąd grupa naukowców postawiła tezę, że człowiek nie jest w stanie biec z taką prędkością aby osiągnąć wynik poniżej 4 minut. Kategorycznie uznali to za niemożliwe i tak powstał mit oraz nowe ramy nałożone na ludzi, w które z resztą uwierzono. Jednak kiedy pierwszy śmiałek postanowił wyjść poza ogólnie przyjętą już zasadę i dokonał niemożliwego przekraczając milę w 3.59 bodajże w przeciągu roku kolejne kilkanaście czy kilkadziesiąt osób zrobiło to samo. Ponieważ ramy się poszerzyły. Pierwszy zrobił to Roger Bannister w 1954 roku a od tej pory bariera 4 minut została pokonana przez ponad 1400 atletów.
Boimy się wystawiać nos poza narzucone nam granice ale jeśli chcemy żyć pełnią życia i w zgodzie ze sobą to musimy uczynić ten krok. Ludzie zaczynają mówić “dość!”. Z jednej strony wciąż większość posłusznie funkcjonuje w granicach ram, które ostatnio znacznie się zawężyły odbierając nam coraz więcej wolności. Z drugiej jednak strony coraz więcej osób zostawia znane i wygodne życie i podąża w nieznane. Ponieważ gdzieś głęboko wiedzą, że ich przeznaczeniem nie jest byle jaka praca, nowy samochód i średnia krajowa. Chcą zacząć żyć bo dociera do nich nagle, że żyli dla innych a nie dla siebie, że życie to cieszenie się chwilą obecną i czerpanie pełnymi garściami z oceanu możliwości dostępnych dla nas jeśli tylko jesteśmy gotowi je przyjąć. Dociera do nich wreszcie, że są na tym świecie aby tworzyć, kreować, dawać światu to, co w nich najlepsze i najcenniejsze. Zaczynają się dokopywać do swoich zasobów.
Dobry początek.
Każde dziecko, zanim jeszcze zostanie wtłoczone w ramy, marzy i mierzy wysoko. Jako dziecko jesteś otwarty na świat i na siebie samego i naprawdę bardzo dużo zależy od środowiska, w jakim wzrastasz. Bo dziecko obserwuje mamę i tatę, naśladuje, uczy się, wyciąga wnioski i słucha. Rodzice to dla dziecka przez długi czas najważniejsze osoby w życiu, które nigdy się nie mylą, wszystko wiedzą i zawsze mają rację. I jeśli taki maluch słyszy: “nie dasz rady” albo “tego się nie da” albo “świat jest zły, nie ufaj ludziom” czy “nie przeszkadzaj mi, nie mam czasu” to zgadnij do czego to doprowadzi. Po pierwsze do złamanego serduszka i niskiej samooceny a po drugie do obniżenia lotów i wejścia w ciasne ramki, w których żyją rodzice. Nie chodzi mi o to aby teraz polecieć z pretensjami do swoich rodziców. Oni również zostali zaprogramowani i robili to wszystko nieświadomie. Ale jeśli akurat jesteś rodzicem, bardzo polecam zweryfikować jak mówisz do małego człowieka. Dzieci to ludzie, którzy kiedyś będą budować ten świat. Dzieci są najważniejsze i jeśli chcemy aby ludzkość przetrwała, naszym obowiązkiem i misją jest uświadamianie dzieciom ich wartości i zasobów, oraz wyciąganie ich z wszelkich ciasnych ram. One wiedzą znacznie więcej niż nam, już zaprogramowanym, się wydaje. Zawsze jednak zacznij od siebie. Niezależnie od tego czy masz dzieci czy nie.
Jak odnaleźć swoje zasoby?
Po pierwsze musisz zdać sobie sprawę z tego, że jesteś zaprogramowany i chcieć opuścić narzucone Ci ramy. Zakładam, że jeśli nadal czytasz ten artykuł to właśnie tak jest. W następnej kolejności przypomnij sobie o czym marzyłeś jako dziecko. Wypisz sobie wszystkie, nawet najbardziej absurdalne pomysły, które miałeś na siebie jako brzdąc. Potem porównaj to z tym kim jesteś teraz i prześledź kroki, które podejmowałeś w życiu, zastanawiając się dlaczego postępowałeś tak a nie inaczej. Czy to były Twoje decyzje? Czy może podyktowane jakimś naciskiem, trendem, lękiem czy może brakiem świadomości gdzie chcesz podążać? Twoje zasoby drzemią w Tobie. Zastanów się w czym jesteś dobry, w czym dobrze się czujesz, co sprawia Ci przyjemność? A na koniec zadaj sobie pytanie jak chciałbyś postrzegać swoje minione życie na łożu śmierci? Co chciałbyś pamiętać, co chciałbyś móc powiedzieć o swoim życiu? I czy gdyby to było dziś, to mógłbyś to powiedzieć?
Szukanie swoich zasobów jest trudne i łatwe zarazem. Bo może i łatwo Ci przyjdzie wspomnienie, że kiedy byłaś małą dziewczynką marzyłaś o karierze wokalnej. Jednak Twoja mama któregoś dnia, kiedy śpiewałaś powiedziała, że się do tego nie nadajesz. Albo, żebyś się zajęła nauką a nie traciła czasu na głupoty. Wyszłaś z pokoju ze złamanym sercem i przekonaniem, że jesteś do niczego a kariera wokalna nie jest dla Ciebie. Dostałaś dodatkowo wstyd, poczucie winy i niską samoocenę. Takie rzeczy niektórzy łatwo sobie przypominają. Ale czy jesteś gotowa teraz, jako dorosła kobieta, która została księgową, prawniczką albo pielęgniarką, wyjść z tych ograniczających przekonań i znowu zacząć śpiewać? Zapisać się na kurs, wyjść na scenę i robić to co kochasz? Czy jesteś w stanie przestać wierzyć w te przekonania, które tak Cię ograniczają? To może być nie lada wyzwaniem. Inni z kolei nie będą sobie nawet w stanie przypomnieć o czym marzyli gdy byli dziećmi ale to też nic straconego.
Jak pielęgnować swoje zasoby?
Kiedy już wiesz co jest Twoim zasobem, musisz podjąć decyzję. Jako dziecko mogłeś marzyć o karierze gitarzysty, jednak raczej nie patrzyłeś na świat realnie. Byłeś beztroski, nie znałeś wartości pieniędzy, choć pewnie powoli było Ci wpajane, że trzeba ciężko pracować, itd. Teraz jesteś dorosły, wiesz już o świecie wystarczająco dużo aby móc wziąć odpowiedzialność za swoje czyny i marzenia. Potrzebujesz tej iskry, którą miałeś jako dziecko połączonej z mądrością, którą masz teraz. Niezależnie od tego czym się zajmujesz i jak wygląda Twoje życie, jeśli podejmiesz decyzję, że chcesz, zawsze możesz to robić. I nie chodzi o to, żeby nagle wszystko rzucić i zacząć robić tylko to, o czym marzyłeś jako dziecko. Można tak jeśli nie masz nic do stracenia, pewnie. Jednak proponuję podejść do tego spokojniej. Po pierwsze wyobrazić sobie na chwilę obecną co chciałbyś robić. Tak z ręką na sercu, co Ty chciałbyś robić? jak widzisz siebie i swoje życie za 5 lat? Co masz do zaoferowania światu? Co z tego robisz obecnie? Bądź w prawdzie. Nie koloryzuj i nie krytykuj się, po prostu powiedz sobie na czym stoisz i czego byś chciał. A następnie wygospodaruj dla siebie czas aby zacząć powoli, małymi kroczkami dążyć do realizacji celu. Wierz mi, że jest to niezwykle fascynująca i wspaniała podróż. Nie zawsze usłana różami, ale zawsze warto odnaleźć swoje zasoby i żyć w zgodzie ze sobą! Moim marzeniem jest móc pomagać ludziom w odnajdywaniu i rozwijaniu ich zasobów bo kiedy już samemu rozwinie się skrzydła, nie ma nic piękniejszego niż wspieranie innych aby mogli robić to samo.
0 komentarzy